poniedziałek, 10 czerwca 2013

Już u siebie

Przeprowadziliśmy się prawie 3 tygodnie temu. Oczywiście ostatnie dni pobytu w starym domu nie upłynęły w ciszy i spokoju bo uroczy sąsiedzi postanowili na koniec dać nam do wiwatu. Nie wiem skąd w ludziach tyle nienawiści, zawiści i nie wiem jeszcze czego. Nawet nie wiecie ile warte są poranki, dnie i noce bez tych ludzi, wolność, czuję się tak jakby mi ktoś zdjął z pleców olbrzymi ciężar i chyba nie tylko ja bo muszę przyznać, że nasze małżeństwo ostatnimi czasy kwitnie, Jest sielsko, anielsko jak na wiecznych wczasach, niestety wczasów niedługo koniec bo wprowadza się babcia i sielanka się skończy. Mam cichą nadzieję, że babci nie spodoba się życie na bagnach, bez telefonu i możliwości plotkowania z koleżankami i szybko wróci do teściów, oby, dam na mszę w tej intencji. Osiedle jest jeszcze nie zamieszkałe także nudno tu jak cholera, mamy jednych sąsiadów ale z nimi to tylko dzień dobry i tyle. Mamy też stróża bo budowa jeszcze trwa i pan pilnuje dobytku i gdyby nie on nie byłoby do kogo gęby otworzyć, łapiemy się z Michałem na tym, że wypatrujemy go jak przychodzi pora, że powinien być. Mamy też nowego członka rodziny, nazywa się Kubuś choć moim skromnym zdaniem jest to dziewczynka, jak urośnie się okaże. Dom powoli nabiera kształtów domu a nie przypomina krajobrazu jak powojnie, meble dzięki mej ukochanej bratowej zostały skręcone, sama skubana większość skręciła, zdolna bestia nie ma co. Zabudowa przedpokoju dziś ruszyła do realizacji za tydzień ma być montaż i doczekać się nie mogę bo tam jeszcze panuje ogólny rozgardiasz, a jakby nie było to wizytówka domu jest więc teraz nie najlepiej o nas świadczy. To chyba tyle z nowego miejsca zdjęcia będą a część z Was serce domu czyli salon i królestwo pani domu czyli kuchnie mogło zobaczyć na fb.